- Sami się powiesili – powiedziała Agnieszka-Małgośka i poprosiła, żebym jednak zadzwonił po pogotowie. Przyjechali, zbadali, zabrali. – Podlewaj kwiatki i wietrz! – wydała komendę i wsparta na dwóch pielęgniarzach zniknęła za drzwiami
Czytaj dalej
piątek, 17 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz